Jak śmiesz szyć maseczki za pieniądze?!
„Maseczkowy
lincz” - to mnie dzisiaj spotkało. Ale zacznijmy od początku…
Czasy
ostatnio trudne. Dla wszystkich. Ja już rozmawiam z moimi
kotami i zaczyna mnie martwić to, że czuję, iż lada chwila
zaczną mi odpowiadać.
Przesłanie
#zostańwdomu wzięliśmy sobie w naszym małym gospodarstwie
domowym do serca i rzeczywiście nikogo nie odwiedzamy, a jedyne
momenty, kiedy widzimy innych ludzi, to podstawowe zakupy w sklepie
lub aptece, czy też przypadkowi przechodnie spotkani w oddali
na spacerze.
Ja
już dostaję szajby, a pamiętacie chyba, że jestem mega
wybitnym introwertykiem. Okazuje się bowiem, że nawet mi brakuje
już kontaktów międzyludzkich! Ale ponieważ określenie „choroby
współistniejące”, w zestawieniu z moimi wszystkimi
choróbskami, wywołuje we mnie dreszcz grozy, to siedzę w tym
mieszkaniu i… no właśnie - wcale nie „nicnierobię”.
Szyję
bowiem maseczki. Jestem wolontariuszem w przedsięwzięciu
#maseczkidlałańcuta. Oznacza to, że z powierzonych przez
darczyńców materiałów szyję maseczki dla lekarzy, ratowników
medycznych i wszystkich innych, którzy teraz ich bardzo
potrzebują, a nie mogą liczyć na nie z innych źródeł.
Szyję je za darmo. Tak po prostu, bo umiem, bo chcę się na coś
przydać, po prostu - bo mogę. I nie, nie chcę się tym
chwalić, ale dzisiejsza fala hejtu, która spotkała mnie
w internetach, zmusiła mnie wewnętrznie do powstania tego
wpisu…
Oprócz
tego, że szyję maseczki charytatywnie, to ze swoich resztek
materiałowych postanowiłam szyć maseczki również dla tych
potrzebujących, którzy chcieliby je zakupić. I tak, biorę za
to pieniądze. I dokładnie to, jak się dziś dowiedziałam,
jest największą zbrodnią, jaką śmiałam popełnić.
Nieopatrznie,
nieświadoma gorzkich konsekwencji, wstawiłam dziś swoje ogłoszenie
na jedną z rzeszowskich grup sprzedażowych. Skoro tyle osób
dopytuje tam, czy ktoś nie wie, gdzie można zaopatrzyć się
w maseczki ochronne, pomyślałam, że wyjdę naprzeciw tym
potrzebom. O jakaż była moja bezmyślność…
Dosłownie
dwie minuty minęły od momentu opublikowania ogłoszenia, do
kilkunastu komentarzy, z których się dowiedziałam, że
„wyprodukowanie” takiej maseczki kosztuje najwyżej 5 zł, a ja
chcę za nie „kokosy”, że „chcę się dorobić, na ludzkiej
krzywdzie”, że „żeruję na ludziach, bojących się
koronawirusa”, że „powinnam się wstydzić i zapitalać
z szyciem charytatywnie, a nie za kasiorę” i że „wstyd
w społeczeństwie za takich ludzi” jak ja (*pisownia
poprawiona gramatycznie i ortograficznie).
Moje
oczy przyjęły wymiar pięciozłotówek, kiedy to wszystko czytałam…
Mój pierwszy odruch, to chęć zaatakowania komentujących w stylu
„Ej! Ale jak? Szyję przecież też charytatywnie...”, ale po
chwili stwierdziłam, że moja podupadła psychika nie ma sił
mieszać się w bluzgi internetowe i po prostu usunęłam
posta… Wiem, że to jak ucieczka, ale doszłam do wniosku, że
dyskusja w tym temacie nie ma sensu, bo skoro ktoś, nie znając
okoliczności, rzuca błotem, to raczej mało go obchodzi, jaka jest
prawda.
Jestem
z siebie dumna, bo rzadko takie sytuacje spływają po mnie, jak
po kaczce, a tym razem tak było. Stwierdziłam, że po prostu
będę robić swoje, a każdemu wolno myśleć, co mu się
żywnie podoba. Pozostały jednak przemyślenia…
Po
pierwsze warto nauczyć się niczego z góry nie osądzać. Bo
nigdy nie wiemy, jaka osoba jest z drugiej strony, co ona robi,
jak wygląda jej życie.
Po
drugie warto nie oceniać. Nie wiemy, jakie ktoś ma potrzeby
i z jakimi problemami się zmaga. Za szycie maseczek
chciałabym zarobić cokolwiek, bo w aktualnych okolicznościach
nie mam szans liczyć, że ktokolwiek pomyśli o kupowaniu
rękodzieła, z którego żyłam do tej pory. Dlatego
wykorzystałam swoje umiejętności i przerzuciłam się na
szycie maseczek zamiast poduszek. Jeśli ktoś nie chce, niech nie
kupuje. Przecież ja nikogo do tego nie zmuszam. Za materiały też
musiałam zapłacić, a niestety nie prowadzę 200-osobowej
szwalni, żeby „wyprodukowanie” takiej maseczki kosztowało mnie
5 zł. Szyję je sama, na starej maszynie, tak jak umiem. A odbiorca
chce to kupuje, nie chce, to nie kupuje. Dla mnie to jest proste…
I po
trzecie w końcu - przykre jest to, że do wpisywania takich
komentarzy natychmiast po opublikowaniu znalazło się 12 osób
online, a nam ciągle brakuje ludzi, którzy szyliby te
maseczki, bo zapotrzebowanie przekracza możliwości przerobowe. Ale
oczywiście łatwiej jest zmieszać z błotem kogoś, kto stara
się robić cokolwiek, niż samemu zakasać rękawy i wziąć
się do roboty. Nie wiem, być może pisały to osoby, które szyją maseczki dniami i nocami i czują się niesprawiedliwie, ale sama nie wiem, czy tacy ludzie po pierwsze mieliby czas na siedzenie na grupach facebookowych, a po drugie, czy byliby zdolni do takich słów :(
Ja
w każdym razie podwijam swoje rękawy i wracam do maszyny. A Wy
#zostańciewdomu, bądźcie zdrowi i życzliwi dla siebie
nawzajem <3
Gosia a co tu się przejmować ludzie już hejtuja jak wstawisz uśmiech bo przeciesz taka tragedia a ty się uśmiechasz?
OdpowiedzUsuńTak to jest ciężki czas ale uważam że jest nam dany by w końcu docenić to co mamy to co jeszcze kilka dni temu było dla nas niczym czymś zwykłym a teraz jest gdzieś w sferze marzeń. Gdyby ktoś z tych mądrych ludzi wiedział że szyjesz za darmo i dodatkowo by mieć na chleb może by się zamknęli na allegro maseczki chodzą po 105 zł za szt. I to jest ok? Szkoda gadać dużo zdrówka i trzymaj się cieplutko
Aldonka dziękuję za dobre słowo <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKomentarz zdublowany :)
UsuńJesteś dzielna i masz wielkie serce robiąc tyle dobrego. Bóg to widzi i na pewno Ci tego nie zapomni�� ja też myślałam że dam radę szyć charytatywnie ale przy moim stadzie domowym nie mam możliwości i jeszcze gumka mi się skończyla.ale może jeszcze dam coś się uda.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiłe słowo to też dobry czyn ♥️ Pozdrawiam stadko domowe ♥️
UsuńW kilku miejscach znalazłam takie ataki. Najgłośniej krzyczą ci, którzy nic nie robią!
UsuńI tylko demotywują innych :( ale się nie damy ;)
UsuńGosia głowa do góry. Myślę, że najgłośniej zazwyczaj krzyczą Ci co: nie chcą/ nie potrafią* (niepotrzebne skreślić) nic zrobić żeby pomóc. Tacy którzy nie chcą/nie potrafią* zrozumieć innych i ich sytuacji. Pewnie niewiele z tych osób nawet nie zadało sobie trudu żeby zobaczyć że znacznie większa część maseczek jest szyta charytatywnie. A ja po sklepach widziałam maseczki po 50 zł za szt więc szczerze to nie rozumiem gdzie miałabyś żerować na czyimś nieszczęściu. Fakt, że każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie lub opinię nie znaczy przecież że ma również prawo obrażać kogoś i jego pracę. Trzymaj się i dużo zdrowia.
OdpowiedzUsuńPS. Jak koty zaczną Ci odpowiadać nie martw się, będzie z kim pogadać :) gorzej jak maszyna albo inne przedmioty zaczną mówić :D.
To prawda, nawet jeśli ktoś komentuje, pomijam, że często pomimo tego, że go to nie dotyczy (bo zgaduję, że żadna z tych osób nie jest zainteresowana zakupem...), to niech tego nie robi w takim tonie :(
Usuńps. koty jeszcze ciągle miauczą, ale zmiana jest bliska B)
188bet 188bet bet365 bet365 카지노사이트 카지노사이트 카지노사이트 카지노사이트 bet365 bet365 590
OdpowiedzUsuń